P12

Czwartek, 14 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dziś P12 przez 20 minut - dalej jestem słaby:(

P10 po chorobie

Sobota, 9 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Po dłuższej przerwie spowodowanej chorobą wróciłem na trenażer - dziś miałem jeździć na powietrzu, ale niestety cały dzień padało więc zostało jeżdżenie w pokoju. Kręciłem przez 20 minut na programie P10, jestem jednak słaby nie miałem sił na więcej.

P9 i Manual z obciążeniem 4

Środa, 23 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Po ostatnie wycieczce na świeżym powietrzu coś się przeziębiłem, więc dziś tylko jazda w pokoju.

Ponieważ czułem się nie za bardzo, to dziś nie pokręcałem programów, najpierw pokręciłem przez 20 minut na programie P9 (maks. 10), a potem przez 10 minut na programie manual. Zacząłem od bardzo niskiego obciążenia, ale stwierdziłem, że jest za lekko i ostatecznie podkręciłem na 4.

Trochę się spociłem, ale nie tak mocno jak po ostatnich jazdach, jednak dziś się raczej oszczędzałem.

Towarzyszem moich przejażdżek pokojowych jest Olgierd Halski w Ekstradycji 3, ale już powoli kończę serial i będę musiał poszukać czegoś innego:)

P5, P6

Sobota, 19 października 2013 · Komentarze(0)
Dziś dwa programy lekko podniesiony P6 przez 20 minut i potem P7 przez 10 minut.

Dziś jechałem z pulsometrem na pas i porównywałem odczyty z tym na rączkach kierownicy. Jeśli cały czas trzyma się ręce na tych czujkach od tętna to odczyty są w miarę dobre, przynajmniej w zakresie do 140, potem jakoś pulsometr w rowerze nie chcę iść wyżej. Pulsometr od pasa pokazywał już pod 160 a na rowerze ledwo 144.

Jednak każde ściągnięcie choćby jednej ręki z czytnika na kierownicy powoduje reset pulsometru i ponowne naliczanie od 72 - zanim dojdzie do pulsu zbliżonego do właściwego mija około 2 minut:(

P4 i HR

Czwartek, 17 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
P4 - dyst: 11,34 czas: 20 min. kalorie: 246

HR - dyst: 5,45 czas: 10 min. kalorie: 213

Dziś dłuższa jazda wypróbowane dwa programy: lekko podciągnięty program P4 - podjazd lekki zjazd znowu podjazd i zjazd, maksymalne obciążenie 11 minimalne 6.

Potem postanowiłem sprawdzić jeszcze program HR target, czyli automatyczna regulacja oporu w zależność od pulsu. Ustawiłem wiek na 32 lata, maksymalne obciążenie na 75% i jazda. Program zaczyna się od minimalnych obciążeń i cały opór jest podkręcany aż do maksymalnego poziomu pulsu ustalonego dla treningu (ja dałem 75% - czyli 141). Kręcę i kręcę opór szybko wzrasta a mój puls raczej wolno, widać niedokładność odczytów z rączek na kierownicy, swój poziom 75% tętna maksymalnego osiągam dopiero po 6 minutach gdy opór jest już 16 (czyli maks.) komputer na chwilę obniża mi opór do 15, ale już po chwili puls lekko spada i znowu kręcę 16 aż do końca programu. Na pewno miałem większy puls niż te 140 myślę, że na tym maksymalnym oporze było około 160 - muszę to porównać pulsometrem z pasem na piersi i wtedy zobaczę jak duża jest niedokładność.

Będę musiał chyba w tym programie programować sobie większy wiek i wtedy ta granica będzie niżej na komputerku czyli bliżej mojego prawidłowego pułapu bo inaczej trening na programie HR nie ma sensu.

P3 - 10 minut

Wtorek, 15 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dziś tylko szybka 10 minutowa jazda na programie P3 podciągniętym o 4 poziomy w górę. Do pokonania były trzy górki, maksymalne obciążenie wyniosło 11.

Test nowego rowerka

Poniedziałek, 14 października 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Trening


Pogoda jeszcze całkiem, całkiem i jeszcze ani myślę kończyć sezonu rowerowego, ale z myślą o zimie nabyłem rower stacjonarny i dziś właśnie nadszedł czas na małe testy.
Rower kupiłem na allegro - używany ergometr. Długo zastanawiam się jaki rower wybrać, trzy lata temu kupiłem na allegro tani trenażer - sprzęt dość dobry, niestety zabrakło mi zapału do jazdy. Trenażer stał w piwnicy i trzeba było całej wyprawy by się wybrać pokręcić, musiałem się przebrać, zabrać komputer żeby mi się za bardzo nie nudziło i skutek tego wszystkiego był taki, że ostatnio już prawie wcale nie zdarzało mi się kręcić. W tym roku miałem nawet pomysł by w trenażer wstawić kolarzówkę, ale nadal nie było by takiej zabawy jak w reklamie Tacxa na Eurosporcie, więc pewnie dalej bym nie jeździł, postanowiłem więc kupić rower stacjonarny.

Czytałem wiele opinii, że taki rower to dla starszych pań, ale mimo wszystko postanowiłem spróbować. Co prawda chwilę zastanawiałem się nad polecanym w necie rowerem spinnigowym, ale koszt takiego sprzętu (nawet używanego) przekraczał mój budżet, więc musiałem poszukać czegoś innego. Po kilku godzinach spędzonych na przeszukiwaniu netu, zdecydowałem się kupić rower używany, ale o większych możliwościach. W cenie 300-400 złotych można kupić tylko najprostszy nowy rower magnetyczny, jednak w tej samej cenie można kupić używany ergometr, czyli rower magnetyczny z automatyczną regulacją oporu a co za tym idzie programami treningowymi (nowy rower tego typu to wydatek co najmniej 1500 zł). Kiedyś dawno temu jeździłem na takim rowerku rehabilitując nogę i pamiętam, że zabawa z programami jazdy była naprawdę całkiem fajna i urozmaicała nudne kręcenie w czterech ścianach. Znalazłem ofertę gościa, który mógł mi rower dowieźć, więc zaoszczędziłem jeszcze na kosztach przesyłki i w sobotę późnym wieczorem stałem się właścicielem ergometra. Skręciłem, podłączyłem, ale na dłuższe testy nie było czasu. W niedzielę najpierw byłem na 60 km wycieczce, a wieczorem też nie miałem czasu, więc testować rower zacząłem dopiero w poniedziałek wieczorem.

Włączyłem sobie jakiś serial na kompie i jazda. Na początek program P1 - podjazd do oporu 10 (max. 16) i potem zjazd - czas ustawiłem na 10 minut. Pierwsze wrażenia dobre, rowerkiem kręci się bardzo płynnie, nie ma takich oporów jak u mojej siostry w rowerze mechanicznym. Komputer powoli mi zwiększał opór, a po połowie czasu zmniejszał. Od razu zauważyłem, że osiągam średnią prędkość nawet pod górę rzędu 27-30 km/h - jadę więc jak Contador:) Sprawdzam też odczyty pulsu, coś niskie rzędu góra 125, chyba jutro spróbuję porównać z moim pulsometrem z pasem na piersi. Maksymalny opór w tym programie to 10, przy stosunkowo krótkim czasie nie stanowi dla mnie większego problemu, nie mniej po 10 minutach kręcenia pojawia się pierwszy pot.

Zmieniam program na P2 - 5 interwałów, kręcę, szybko pierwszy szczyt, ale znowu maksymalny opór 10, patrzę na schematy zdefiniowanych programów, nigdzie nie ma więcej niż 10, ale chyba da się ręcznie podciągnąć. Klikam UP i podnoszę cały program o 4 w górę, w rezultacie maksymalny opór mam 14, a minimalny 6 - jest już dużo trudniej. Po czterech kolejnych górkach już się ze mnie leje, na dziś wystarczy, może jutro będę próbował dalej.

Mój rowerek posiada 12 programów o różnym profilu, w każdym min. opór ustawiony jest na 2 maks. na 10, ale jak już wiem można podnieść trudność całego programu. Dodatkowo istnieje program USER, gdzie samemu można sobie ustawić profil jazdy. Długość jazdy na poszczególnym programie można zdefiniować przez czas jazdy, długość trasy do przejechania lub ilość spalonych kalorii. Od tych ustawień zależy czas jaki będziemy spędzać w poszczególnych strefach oporu. Jest też oczywiście tryb manualny, gdzie opór możemy zmieniać sobie ręcznie, jak nam odpowiada. Ciekawym trybem wydaję się być program HR, gdzie ustawiamy swój wiek, poziom maksymalnego tętna jaki chcemy utrzymać (50%, 75%, 90%) i rower w zależności od szybkości bicia naszego serca reguluję odpowiednio opór - na tym programie trzeba cały czas trzymać ręce na czujnikach pulsu.

Jest więc na czym jeździć, mam też nagranych sporo tegorocznych wyścigów kolarskich, które będę sobie puszczał podczas kręcenia - mam nadzieję, że uda mi się dobrze przepracować zimę:)

Galeria treningu

Z Alberto Contadorem podczas Paryż - Nicea 2010

Piątek, 18 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Alberto Contador (Astana) wygrał 4. etap wyścigu Paryż-Nicea. Hiszpan wyprzedził na mecie swoich rodaków, Alejandro Valverde (Caisse d’Epargne) oraz Samuela Sacheza (Euskaltel – Euskadi). Zwycięzca ubiegłorocznej edycji Tour de France został nowym liderem klasyfikacji generalnej wyścigu.

Z Sylwestrem Szmydem na Mont Ventoux i Alpe-d'Huez

Piątek, 11 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Trening


Dziś nie pojechałem na kosza, więc trochę pokręciłem razem z Sylwkiem Szmydem - wygrana na Mont Ventoux i 3 miejsce na Alpe-d'Huez w dwóch kolejnych edycjach wyścigu Criterium de Dauphine

Krótka wprawka

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dawno nie jeździłem, zacząłem za to gra w kosza dwa razy w tygodniu więc ruch był zapewniony. Myślałem, że w ten weekend uda się pokręcić na świeżym powietrzu, ale niestety było zdecydowanie za zimno:( Na trenażer wsiadłem dziś dosłownie na chwilkę, jazda do pierwszego potu, ale chyba będzie trzeba powrócić do regularnego kręcenia.